- Tak. - odpowiedziały dziewczyny co blondyn skwitował kiwnięciem głową
- Idziemy. - rzekł Lucjusz podchodząc do Hermiony.
Brązowooka cofnęła się jednak ze strachem.
- Kochanie?
- Kochanie?! Co to u licha ma być? - zapytała pani Malfoy wskazując na ,,coś" szamoczącego się w ramionach blondyna
- Mionka, spokojnie. - Lucjusz wydawał się być szczerze rozbawiony pomimo ataku na Malfoy Manor - Ech... Jak myślisz Bella? Musimy jej powiedzieć bo nie wyjdzie...
- Twój mąż trzyma w rękach... - zaczęła Lastrange
- Twój prezent na święta
- Jaki. Prezent. Na. Święta? - zapytała Hermiona
- Taki - powiedział Lucjusz delikatnie rozwijając zawiniątko, w którym jak się po chwili okazało leżał... malutki szczeniaczek owczarka niemieckiego.
- Czy ja ci nie mówiłam ,że...
- Mówiłaś...
- Dobra gołąbeczki, później pogadacie - zarządziła Bella
Blondyn złapał za rękę Hermione, a psa podał Bellatrix po czym wszedł na parapet ciągnąc brązowowłosą za sobą.
- Co Ty wyprawiasz? Nie możemy Fiuu?
- Kominki są kontrolowane - odpowiedział Lucjusz - Ufasz mi?
- Tak. - odpowiedziała bez wahania na co Malfoy przyciągnął ją do siebie i oplótł ramionami
- Ja skaczę najpierw. Złapie cię, jasne? - Blondyn spojrzał uważnie na żonę
- Ufam ci - odpowiedziała - odwzajemniając pocałunek po czym wycofała się delikatnie.
Lucjusz Malfoy skrzyżował ręce na ramionach i postawił krok do tyłu, aby upaść na trawę kucając.
- Hermiono, teraz ty - powiedział na co brązowowłosa skinęła głową, rzuciła szybkie spojrzenie na Lastrange, obróciła się w kierunku okna oceniając odległość i skoczyła.
Leciała w powietrzu tak jak uprzednio jej mąż,ale gdy nareszcie jej stopy dotknęły ziemi odetchnęła z ulga i wtuliła się w blondyna.
- Bello, za tobą! - krzyknął Malfoy w kierunku czarnowłosej
Lastrange obejrzała się panicznie po czym dołączyła do Lucjusza i Hermiony, wraz z psem wijących się w jej ramionach. Gdy stała na ziemi oddała zawiniątko Malfoy'owi, który pokręcił głową i ramieniem objął Hermionę.
- Choćbym nie wiem co się działo idźcie za mną - powiedział mężczyzna po czym ruszył szybszym krokiem w kierunku pobliskiego lasu
Gdy drzewa ukryły trójkę wędrowców, odetchnęli z ulgą.
- Gdzie idziemy? - zapytała Lastrange
- Przed siebie. Musimy dojść do strumienia - odpowiedział jasnowłosy - Dasz radę? zwrócił się do żony
- Tak - odpowiedziała była gryfonka
Pierwszy ruszył Lucjusz z Hermioną, zaś za nimi szła Bellatrix z szamoczącym się psem.