poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 18



ROZDZIAŁ 18, czyli III bitwa o Hogwart

Pozdrowienia dla Anonima ,który pod poprzednim rozdziałem napisał ,, Wróć!!!!!!!!!''
Dedykacja dla: Wszystkich, którzy tu wchodzą i komentują ,bo to właśnie dzięki WAM napisałam ten rozdział.
________________________________________________________________________
Stało się... Trzecia bitwa o Hogwart... Ale czy uda im się go utrzymać? To złudna nadzieja...
Brązowowłosa Hermiona Jane kiedyś Granger, obecnie jednak Malfoy stoi wokół śmierciożerców. 
Przypominało jej to coś... Gdy wraz z Harry'm i Ron'em szukali diademu Roweny Ravenclaw w Hogwarcie.
To wtedy zaczęło się drugie oblężenie Szkoły Magii i Czarodziejstwa ,a teraz zaczęło się kolejne...
Uda im się? Zakon jest w Hogwarcie, uczniowie będą walczyć i nie tylko obecni ,ale również Ci ,którzy tak jak ona ukończyli naukę. Nauczyciele nie odpuszczą do ostatniej kropli krwi. Ale czy się uda? 
Każdy żywił nadzieję, Śmierciożercy ,że złamią potęgę szkoły ,zaś nauczyciele, uczniowie, Zakon, że pod wspólnym sztandarem uda im się raz na zawszę pokonać oprawców. 
Na sygnał jakim było położenie jej na ramieniu - po jednym dla każdego - ręki Snape'a i Malfoy'a Hermiona teleportowała się do Hogwartu (pomimo zaklęć, które Dumbledore zmienił tak ,aby mogły się teleportować tam osoby o czystym sercu). Pani Malfoy zdziwiła się niezmiernie widząc w Hogwarcie Narcyzę, a także wielu Ślizgonów z jej roku m.in Dracona, Zabiniego i Nott'a. 
Następnie ku kolejnemu zdziwieniu spostrzegła Ginny Weasley podbiegającą do Snape'a. Rudowłosa pocałowała mistrza eliksirów ,a ten przygarnął ją do siebie. Hermiona posłała przyjaciółce spojrzenie typu: ,,Będziesz się miała mi z czego spowiadać'' na co Weasley'ówna uśmiechnęła się do niej porozumiewawczo. 
Na znak McGonagall wszyscy obecni wyjęli różdżki. Dawni członkowie GD stali pewnie, lekko pochyleni do przodu. Co jakiś czas członkowie Gwardii Dumbledore'a odnajdywali się wzrokiem. 
Harry postanowił wyjść na środek. 
- Za Hogwart... I za Gwardię Dumbledore'a!
- Za Gwardię Dumbledore'a!!! Za Hogwart!!! - pokrzykiwali wszyscy obecni
W całej Wielkiej Sali słychać było odgłosy zaklęć tłukących w tarczę Hogwartu. Śmierciożercy pod przywództwem Voldemort'a teleportowali się wokół. Pokonali zaklęcie...
Rozgorzała bitwa...
Voldemort skupił się na Harry'm, stali więc na przeciw siebie ,a wszyscy inni wokół nich. 
Snape walczył właśnie z Yaxley'em. Ginny zaś obok niego opierała zaklęcia Avery'ego. Jakiś zamaskowany śmierciożerca podszedł do stojącego tyłem, pojedynkującego się z Carrow'em Lucjusza...
- Avada Kedavra! - warknęła Hermiona ,a po chwili ugodzony zaklęciem śmierciożerca martwy padł na ziemię 
Tonks walczyła z Dołohow'em ,a po jej prawej Lupin pojedynkował się z Greybackiem. 
- Drętwota! - zaklęcie Hermiony przeleciało obok Rowle'a ,który uchylił się w ostatnim momencie - Avada Kedavra - tym razem jej zaklęcie bezbłędnie trafiło celu. 
Obróciła się i zobaczyła McGonagall walczącą z... dyrektorem Durmstrangu.
- Co to do kurwy nędzy robi Karkarow? - pomyślała - Czy on przypadkiem nie był ,,tym dobrym''?
Przerwała tok myśli ,bo w jej stronę kroczył ...KRUM!!!
- Wyszłaś za kretyna Hermiono, na jego miejscu bym tu był - powiedział z sadystycznym uśmieszkiem - Cru...
- Avada Kedavra! - usłyszała głos Lucjusza, a po chwili Krum padł na ziemię.
- O mnie nie musisz się martwić! Skup się na walce! - powiedziała
- Nic z tego! - warknął Malfoy podchodząc do Hermiony
- O co Ci chodzi?
- Idziemy do domu - syknął
- Chyba Cię pogrzało - mruknęła celując wzmocnioną drętwotą w jakiegoś śmierciożerce
- Poradzą sobie. Hermiono na Merlina jesteś w ciąży! - Malfoy nie dawał za wygraną
- Naprawdę? - udała zdziwienie
- PROTEGO! - warknął blondyn osłaniając się przed zaklęciem... SNAPE'A!
- Kurwa Lucjuszu! Bym go trafił! - odwarknął mistrz eliksirów - Avada Kedavra!
- Trafił byś to moją żonę! - mruknął Lucjusz
- Wisisz mi przysługę
- Drętwota! Już nie - opowiedział blondyn
- Już nie - zgodził się nietoperz
- Kurw... Śmierciożerców jak mrówek - warknęła Hermiona - Drętwota! Sectusempra!
- PROTEGO!
- AVADA KEDAVRA!
- AVIS!
- DREĘTWOTA!
- SECTUSEMPRA!
- URO!
Zaklęcia leciały na wszystkie strony....
Bitwa trwała. A Zakon powoli przegrywał...
 - Trzeba zabić Voldemorta! - pomyślała Hermiona
- Zaraz wracam - powiedziała do męża i wybiegła z Wielkiej Sali
Osłaniała się przed zaklęciami i biegła nieustannie do gabinetu Dumbledore'a.  Tam złapała za Tiarę przydziału z której wysunął się miecz Gryffindor'a!
Hermiona ściskając rękojeść miecza wyślizgnęła się z Gabinetu i pomknęła do Wielkiej Sali. Wzrokiem odnalazła Voldemorta. Zastanowiła się przez chwilę... Horkruksy zniszczone... Harry był horkruksem... Ale on żyje... Gdzieś o tym czytała... ,,Krew osoby ,w której znajduje się cząstka duszy innej osoby jest błękitna''. No tak! Pociągnęła mieczem po skórze... Cholera jasna! Błękit! Gdzieś czytała zaklęcie zabijające samego horkruksa.... Hmm... jak to było... ,, Derteginto'' NIE! ,,Interfice''... TAK! To było to!
- Interfice! - powiedziała celując różdżką na siebie. Ogarnęła ją ciemność ,a po chwili jasne białe światło.
Podbiegł do niej zamaskowany śmierciożerca.
- Drętwota! - warknęła poczym ściskając miecz podbiegła jak najbliżej Voldemorta się dało.
Po czym cisnęła nim z całej siły prosto w serce. Voldemort padł... Zniknął... Śmierciożercy... zniknęli...
Nagle w Wielkiej Sali zrobiło się jasno jak nigdy wcześniej.
- Hermiono!!! - Już chwilę później wirowała w objęciach Harry'ego - Jak na to wpadłaś?
- Byłam jego horkruksem i zabiłam jego duszę... Resztę znasz - uśmiechnęła się


poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 17 cz. II

Hermiona jednym chaustem wypiła eliksir. Wyglądała jak Alectro jednak czegoś jej brakowało... różdżki! Co prawda miała swoją ,ale potrzebowała różdżki Alectro.
- Accio różdżka Alectro Carrow
Po chwili w jej dłoni znajdowała się różdżka śmierciożerczyni.
- Możemy iść - zwróciła się do męża
- Hermiono przemyśl to wszystko jeszcze raz...
- Już to przemyśla...
- Hermiono pomyśl o dzie...
- To moja decyzja Bellatrix
- Dziewczyny idziemy w taki... - Malfoy przerwał przerażony poczym wykrztusił w kierunku swojej żony - Hermiono pamiętaj musisz zwracać się do NIEGO ,,Panie'', pozatem gdy się teleportujemy on będzie siedział, gdy wstanie musisz uklęknąć i spuścić głowę...Co on Ci powie musisz wykonać nawet jeśli musiałabyś mnie zabić nie wahaj się. Musisz być NIĄ dopóki nie rozgorzeje bitwa, wtedy teleportuj się do zamku...
- Wiem o...
- ... Gdy coś Ci powie wykonaj to. Nawet jeżeli będzie to sprzeczne z Twoimi regułami. - kontynuował jakby nigdy nic
Nagle twarz Hermiony ,a właściwie Alectro wykrzywił ból. Lucjusz wiedział co musi przeżywać. Voldemort ponowił wezwanie, a to są latusze gorsze od Cruciatusa. Dziewczyna upadła
- Hermiono jeszcze tylko jedno...  - Malfoy pomógł jej wstać - Twoje miejsce w Wewnętrznym Kręgu jest... - urwał ,bo teraz to jego ciało przeszedł spazm bólu - pomiędzy Severusem ,a Antoninem. Jeśli teleportujesz się obok tronu uklęknij przed Voldemortem, spuść wzrok i nie podnoś się dopóki Ci nie pozwoli.
Lucjusz dotknął mrocznego znaku różdżką ,a Hermiona powtórzyła ten gest. Znalazła się w jakimś pomieszczeniu tuż przed... Voldemortem. Runęła na kolana jednocześnie spuszczając głowę, trwała w bezruchu.
- Wstań Alectro. - powiedział ,a ona podniosła się z klęczek - Teraz grzecznie idź na swoje miejsce - Hermiona ustawiła się pomiędzy Snape'm ,a Dołohow'em.
Pani Malfoy odetchnęła z ulgi, raczej nie będzie ,aż tak strasznie... No właśnie raczej...
- Alectro, Lucjuszu, spóźniliście się... Ktoś pomyślałby ,że spiskujecie.
- Nigdy Panie! Straszliwa kara czeka zdrajców! Kto śmiałby spiskować przeciw Tobie?!
____________________________________________________________________
Proszę bardzo, nie rzucajcie Cruciatusa tylko ,bo głowa mnie boli :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 17 cz. I

[1 miesiąc ciąży Hermiony...]
- Jak ja Cię nienawidzę - mruknęła Hermiona do swojego męża
- A czemu to, Pani Malfoy?
- Jak mogłeś powiedzieć Dumbledore'owi o ciąży?! Ty cholerny dupku.
- Lepiej ja niż Severus ,albo Bellatrix
- Zarówno Bellę jak i Snape'a mogłabym zabić
- A mnie nie?
- Nie. Nie mam zamiaru zostać samotną matką z masą kasy.
Lucjusz roześmiał się szczerze na tą uwagę.
- Mionka, kociaku nie gniewaj się na mnie
- Będę! - warknęła brązowooka wychodząc z pokoju
Hermiona Jane Malfoy wyszła z gabinetu swojego męża. Zeszła do salonu gdzie czekała na nią Bellatrix.
- Co znowu?
- Ja go naprawdę nienawidzę! Cholerny arystokrata! Myśli ,że pozjadał wszystkie rozumy! I jeszcze powiedział to na oczach całego Zakonu Feniksa!
- Miona po prostu nie możesz brać udziału w misjach
- Tak, to przecież TYLKO misje, podczas kiedy Wy będziecie ryzykować życie ja będę tkwić w domu jak kołek
- Mionka....
- Nie mogę pomagać Severusowi w eliksirach ,bo jak on sam to powiedział: ,,Opary eliksirów są trujące dla kobiet w ciąży ,Granger,, Czy on nie może się przyzwyczaić ,że nazywam się Malfoy?!
- Mio...
- Nawet mi nie mów ,że mam się nie denerwować
Bellatrix westchnęła.
- Przez tą ciążę jesteś nieznośna. Chyba w brzuchu nosisz małego Severusa Malfoy'a.
- Bardzo śmieszne - mruknęła brązowowłosa
- KURWA MAĆ!!! - usłyszały Bellatrix i Hermiona
- O co chodzi? - zapytała Lastrange Malfoy'a
- Wezwał nas. Będzie walka o niepodległość Hogwartu.
- Kolejna? - zapytała Bellatrix
- Tak! - warknął Lucjusz
- Nie! - wykrzyknęła przerażona pani Malfoy
- Miona przecież wiesz ,że nie musisz..
- nie musisz się martwić. Tak? To chciałeś powiedzieć?
- Herm...
- Idę z tobą
- NIE! - zaprotestował Lucjusz
- Dlaczego?
- A jak coś Ci się stanie? Albo dziecku? Pomyślałaś...
- A Ty pomyślałeś jak będę się czuła kiedy ktoś Cię zabije?
- Hermiono teleportacja jest niebezpieczna dla...
- Trudno! Zaryzykuje! Nie wtrącaj się Bello! - warknęła widząc ,że Lastrange chce zaprotestować - Albo zostajesz, albo idę z tobą - syknęła do męża
- Kocie przecież wiesz ,że nie mogę zostać. A ty nie możesz tam iść.
- Mogę i to zrobie! Accio eliksir wielosokowy! - krzyknęła a w jej ręku pojawił się flakonik - Arieluma* Alectro Carrow! [*= zaklęcie magii starożytnej zna je tylko Hermiona i Flitwick. Przywołuje wybraną osobę] - dodała ,a w salonie w Malfoy Manor zmaterializowała się siostra Amycus'a.
- Obliviate! Petrificus Totalus! Lego**! [**= zaklęcie związujące] - wykrzyknęła poraz kolejny
W ten spodób Alectro Carrow została pozbawiona wspomnień na temat znalezienia się w Malfoy Manor, związana i spetrifikowana.
Hermiona Jane Malfoy wyciągnęła zza pasa sztylet poczym skaleczyła śmierciożerczynie ,której krew dodała do eliksiru wielosokowego.