sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 23

Chyba każdy czytelnik spodziewa się akcji rozgrywającej się w tym rozdziale... Może zdziwię Was narracją, ponieważ ten rozdział będzie pisany z perspektywy paru postaci... Ale mam nadzieję ,że nie będziecie mieć mi tego za złe c:
Bez dalszego przedłużania... Zapraszam na rozdział!
_____________________________________________________________
[perspektywa Albusa Dumbledore'a...]
Siedziałem właśnie w gabinecie głaszcząc Faweks'a po piórach gdy przez całą długość pomieszczenia przeleciała srebrno-niebieska wydra, która po wylądowaniu przede mną zaczęła mówić głosem Lucjusza:
Dumbledore! Jeśli za chwilę nie wyciągniesz nas z tego przeklętego zadupia to Cię zabiję! Pośpiesz się do cholery, bo tak się składa, że moja żona zaczęła rodzić, więc bierz Severusa, Poppy i swoją dupę w kroki i nas z tąd wyciągnij do jasnej kurwy nędzy!
- Faweks. Czy mógłbyś mój drogi sprowadzić Severusa, Poppy, Minervę, Pomonę, Filiusa,  Sybilię i profesora Twaina? - zapytałem, na co feniks spojrzał na mnie mądrymi oczami i wyfrunął z gabinetu
[ perspektywa Severusa Snape'a]
Sprawdzałem jakieś bzdury napisane przez te zakute łby zwane uczniami. Tara Night, wybitny. Soohie Casten, okropny. James Averwood, Trol. Katherine Light, nędzny. Diannah Klinns, okropny. Wilias, nędzny... Okropny, Nędzny, Trol... Gdy sprawdzałem jeden z najgorszych esejów na temat zastosowania kamienia księżycowego do MOJEGO gabinetu wleciał Faweks?!
- Faweks? Co Ty tu robisz?
Przyjdź do gabinetu dyrektora, Severusie. To bardzo ważne. Powinieneś wziąźć eliksiry.
- Jakie eliksiry? Faweks, co się stało?
Dyrektor wyjaśni Wam wszystko. Weź wszystkie eliksiry z trzeciej półki, Severusie. Wybacz muszę lecieć powiadomić resztę.
- Oczywiście, Faweks. Pomóc Ci?
Nie. Ty weź eliksiry. Pamiętaj trzecia półka, trzeciej szafki. Szybko, Severusie. Musisz się pośpieszyć...
- Oczywiście. Będę za 10 minut u Dumbledore'a.
Śpiesz się.
Po zniknięciu feniksa podbiegłem do szafki wskazanej przez Faweksa, wziąłem wybrane przez niego eliksiry i   zgarnąłem  je do drewnianej skrzyneczki, którą zmniejszyłem wsadzając do kieszeni szaty. Złapałem za pelerynę po czym wybiegłem. To tyle ze spokojnego sprawdzania esejów, pomyślałem.
Zastanawiało mnie co się stało, że Albus kazał Faweks'owi mnie powiadomić. Zastanawiała mnie sytuacja ,w której się znaleźliśmy. Bo w jakiejś się znaleźliśmy, prawda? W końcu Dumbledore może i był głupcem, ale nie wzywał by moich eliksirów bez potrzeby. 
- Karaluchowy blok - warknąłem do chimery 
- Nie warcz, bo wyglądasz jak wściekłe zwierze. 
- Zamknij się
- Nie mam ochoty - odrzekła chimera, której nasz dyrektor ,,kochany'' przydzielił zadanie: wkurzanie mojej skromnej osoby
- Severusie! Powiedziałbym ,że miło Cię widzieć ,ale w obecnej sytuacji...
- Co się stało?
- Wyjaśnie gdy wszyscy tu będą
 - Kto?
- Poppy, Minerva, Pomona, Filius,  Sybilia i profesor Twain - Ilekroć padało czyjeś imię, bądź nazwisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, ta osoba lądowała w gabinecie dyrektora - Usiądźcie.
- Usiedliśmy o co chodzi, Albusie? - Nie tylko ja miałem nie powstrzymaną ciekawość.
- Pomono... Musimy czym prędzej wyciągnąć Bellatrix i Państwa Malfoy z jak to określił Lucjusz: przeklętego zadupia. Ponadto powiem ,że powinniśmy się pośpieszyć czy KAŻDY ma to o co go prosiłem?
- Tak
- Tak, Albusie
- Oczywiście
- Dziękuję, chodźcie. - powiedział dyrektor, siwowłosy człowiek, o długiej szarej brodzie i bystrych niebieskich oczach.
Wszyscy znaleźli się blisko siebie, a Dumbledore wyciągnął z kieszeni ołówek otoczony niebieskawo srebrną mgiełką. Wszyscy dotknęli świstoklika, który już po chwili się aktywował przenosząc czarodziei w miejsce gdzie stał owy namiot Lucjusza, Hermiony i Bellatrix. 
- Już?
- Jakby nie to bym Cię nie ciągnął do tego przeklętego lasu!- warknął blondyn
- Mark, Minervo, Pomono, Filiusie! Wiecie co macie robić - zarządził Dumbledore na co wymienieni unieśli swoje magiczne patyki mamrocząc zaklęcia mające zdjąć pole antyteleportacyjne. - Poppy, Severusie! Wy również znacie swoje zadanie. - po wypowiedzeniu swych słów Dumbledore zamknął oczy dołączając do zdejmujących pole
Dotychczas bezbarwna kopuła pola antyteleportacyjnego rozbłysła biało-niebieskim światłem gdy pole zostało rozbite. Profesor Mark Twain, Minerva McGonagall, Pomona Sprout i Filius Flitwick ustwili się na około namiotu, w którym trwała walka o życie brązowowłosej byłej gryfonki i jej dziecka.

9 komentarzy:

  1. super rozdział:)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i nawzajem ;)
      D.

      Usuń
    2. Zapraszam na nową ociekającą lukrem miniaturkę :)
      nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com

      Usuń
  2. Na sam początek powiem Ci, że nie będę się do niczego przyczepiać. :) Uwarzam, że to jeden z lepszych rozdziałów tego bloga. Myśli Severusa są zabawne. Szczególnie te gdzie ,,opisuje" uczniów. Dumbledore i jego grobowy spokój. Nie powinnam się dziwić, że nawet się nie zdenerwował a jednak to jego opanowanie w każdej sytuacji zawsze mnie zaskakuje.
    Życz dużo weny N.R.T <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Zabawne, że sądzisz o tym rozdziale ,że jest to ,,jeden z lepszych'', bo mi niezbyt się podoba. Ale cóż do Was należy ocena :D
      Dziękuję raz jeszcze, Tobie również weny
      D.

      Usuń
  3. Fajny rozdział :D
    Nie mogę doczekać się następnego!
    Mam nadzieję, że hermionie i dziecko nic się nie stanie :)
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię twoje teksty, są fajne.
    Jedyne co mi nie pasuje to szablon, nie mogłabyś zmienić na taki by było widać że to lumione? gdy znalazłam twojego blgoa po szablonie sądziłam że to sevmione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż z szablonem Lumione będą problemy, bo właściwie już kończę to opowiadanie. Jeszcze jakieś 3-4 rozdziały... A później chciałabym spróbować z jakimś dłuższym może Sevmione, więc na razie szablonu zmieniać nie będę. Na Sevmione będzie inny. Właściwie ,,szablonu'' szablonem nazwać nie można, bo jest to bardziej tło, no ale cóż pierwszy blog na którym paprałam się z tłem więc cóż...
      Dominika

      Usuń