*********************************************************************************** Po 15 minutach gorących powitań Hermiona zjadła 5 pasztecików przygotowanych przez panią Weasley gorąco zachwalając smak potrawy. Po zjedzonej kolacji panna Granger zostawiła swojego towarzysza pod opieką matki Rona i poszła poszukać Albusa Dumbledore'a dopadła go w ogrodzie Molly.
- Dyrektorze! - zawołała na powitanie
- Dzień dobry panno Granger - powiedział Dumbledore - Co panią tutaj sprowadza?
- Ja nie mogę zamieszkać u Malfoy'a! Mam własne mieszkanie i zamierzam to wykorzystać!
- Pann...
- Niech mi pan nie przerywa - warknęła - Jak pan to sobie wyobraża?!
- Panno Granger to dla pani bezpieczeństwa. - bronił się dyrektor
- DLA MOJEGO BEZPIECZEŃSTWA !? MERLINIE, PAN OSZALAŁ?!
- Nie Panno Granger nie oszalałem - tłumaczył się Albus - Nie wskazane jest aby mieszkała pani sama.
- Albusie Percivalu Wulfryku Brianie Dumbledore!
- Przykro mi Hermiono ,ale moja decyzja nie podlega zmianie. - powiedział dyrektor Hogwartu.
Zrezygnowana i wściekła Hermiona udała się do kuchni. Lucjusz siedział przy stole jedząc szarlotkę pani Weasley. Granger dorwała Lupina.
- Remusie wiedziałeś gdzieś Snape'a? - zapytała Lupina
- Hermiono coś się stało? - odpowiedział pytaniem na pytanie
- Mam zamieszkać u Malfoy'a - syknęła - Więc gdzie jest Snape?
- Tam rozmawia z Szalonookim - powiedział wskazując przeciwległy róg pomieszczenia
- Idź po Tonks, sprowadźcie Dumbledore'a - szepnęła - przedstawienie czas zacząć
- Snape! - ryknęła z iście ślizgońskim uśmiechem
- Czego Granger?! - zapytał nietoperz
- Moody opętał Bellatrix - szepnęła do ucha Snape'owi najważniejsze informacje
nie koncz tak zabieram sie do nastepnego :)
OdpowiedzUsuńRozdziały krótkie, nie rozwijasz opisu akcji lecz piszesz zwięźle ale to mały szczegół bo historia naprawde wkreca , z pewnością doczytam do końca :)
OdpowiedzUsuń